24 listopada 2014 opublikowałam post o naszym studniowym wyzwaniu (KLIK), dziś mija jego ostatni dzień, więc to najwyższa pora aby opisać czego udało nam się dokonać.
Co jakiś czas przemycam Jance nazwy nowych przedmiotów, mając nadzieję, że jej słownictwo stanie się bogatsze, myśli bardziej skupione, a okiełznanie otaczającego świata łatwiejsze. Ale jak to życie ma być prostsze, skoro jeden wyraz może mieć tyyyle odmian?
O rany!!! Myślałam, że się nigdy nie doczekam! Ale stało się! Wczoraj miałyśmy przełom i chyba jesteśmy na najlepszej drodze do utrwalenia tej komendy. Zajęło nam to raptem 15 miesięcy…
Jakie metody najchętniej wykorzystujecie w pracy z własnym psem? Z rozmów z innymi psiarzami wiem, że przede wszystkim jest to naprowadzanie albo kształtowanie. A czy próbowaliście czegoś pośrodku?