Szczawa to miejsce z historią. To miejsce z historią mojej rodziny, które kojarzy mi się z wakacjami, odpoczynkiem, rodzinnymi wycieczkami w góry i zmieniającym się światem.
Szczawa jest malutką mieścinką położoną w Gorcach na pograniczu z Beskidem Wyspowym. Splatają się tu dwie rzeki – Głębieniec i Kamienica. Jedną z głównych atrakcji są ujścia przepysznych wód mineralnych. Szczawa jest świetnym miejscem wypadowym w góry, na dodatek bardzo łatwo tu dojechać i nie ma problemu ze znalezieniem noclegu, który akceptuje zwierzaki (moi Gospodarze!!!).
Moje pierwsze pobyty w Szczawie pamiętam jak przez mgłę. Przypominam sobie, że mieszkaliśmy w domu Gospodarzy, że po podwórku chodziły gęsi, których panicznie się z siostrą bałyśmy. Talerze i garnki myliśmy w rzece, na górskie wędrówki nosiłam mały zielony plecaczek z napisem „Piotruś”, a obowiązkowym punktem programu było wypicie szklanki wody mineralnej każdego dnia.
Z roku na rok Szczawa się zmieniała, przyjeżdżało więcej turystów, powstawały nowe sklepiki i bary, a moi Gospodarze wybudowali dla letników dom. Dom ma dwa piętra, na każdym piętrze znajdują się trzy pokoje połączone wspólnym korytarzem, kuchnią, toaletą i łazienką.
Mniej więcej do końca szkoły podstawowej lub wczesnego liceum, jeździłam do Szczawy co roku. Kiedy zaczęłam studiować, moje wyjazdy w góry były rzadsze i krótsze. Obecnie jeżdżę tam jako piąte koło u wozu – z Rodzicami albo na własną rękę – jak chociażby ostatnio – w ramach dogtrekkingu na Mogielicy (KLIK).
Jeśli szukacie fajnej bazy wypadowej w góry, polecam Wam serdecznie to miejsce.
Moi Gospodarze – Państwo Bulanda – są bardzo otwarci na letników ze zwierzętami. Sama dwa lata temu pojechałam tam z Janką i Zorką i jak widzicie, dziewczynom bardzo się podobało! Zorka czuła się jak u siebie, dlatego musiałam pilnować otwartych okien. Było z tym trochę zachodu, ale moja Rodzina całkiem nieźle współpracowała.
Nie miałam problemu z postawieniem klatki w pokoju, z ulokowaniem kuwety i spędzenia świetnego tygodnia w górach z całą moją futrzastą rodzinką, jednak jeśli zdecydujecie się pojechać choć w dwa psy, możecie mieć problem z postawieniem w pokoju dwóch klatek – pokoiki są malutkie.
Jednym z plusów pobytu u Państwa Bulandów jest to, że płacicie jedynie za swoje „łóżko” – nie ważne w jakim pokoju zostaniecie ulokowani, zawsze zapłacicie taką samą cenę, a cena jest niezmienna, 30 zł. za noc, bo zwierzaki (w każdej ilości) nocują za darmo.
Kuchnia ma wszystko co potrzeba. Są garnki, znajdzie się i patelnia. Ja mimo wszystko zawsze biorę ze sobą ściereczkę, ręczniczek i mój ulubiony nóż, którym pokroję chleb jak i pomidory.
Myślę, że najfajniej jechać do państwa Bulandów większą grupą, minimum 6-8 osób. Dałoby się wtedy umówić, by wynająć całe piętro, a wtedy wspólna przestrzeń może być użytkowana praktycznie bez przerwy.
Teren Państwa Bulandów nie jest ogrodzony, przez ich podwórko prowadzi ścieżka w góry, po drodze odbijając do domków letniskowych. Dodatkowo na terenie swobodnie chodzą kury, można spotkać również krowy, które wypasają się na pobliskich łąkach.
Jedynym mankamentem, który może boleć niektórych psiarzy jest psiak na łańcuchu. Taki psiak, to częsty widok wiejskich podwórek. Ja doskonale pamiętam pierwszego psa Gospodarzy – dużego czarnego kudłatego Miśka. Będąc małym brzdącem podkradałam się do niego, przytulałam i tarzałam razem z nim w sianie.
W tej chwili jest tam psiak, którego ktoś porzucił. Sąsiedzi dokarmiali biedaka, ale pani Bulanda postanowiła dać mu dom. Kilka razy wzięli go ze sobą w góry, jednak psiak nie umiał znaleźć drogi do domu i kilka razy się zgubił. Każde poszukiwania zakończyły się sukcesem i dla dobra psiaka (wiem, że brzmi to przekornie, ale taka jest prawda), by nie wylądował pod kołami samochodu, postanowiono, że na stałe zagości na podwórku, mając do dyspozycji swoją budkę i stajnię z sianem.
Ja uwielbiam to miejsce, traktuję Państwa Bulandów jak moją rodzinę, kocham ich góralską szczerość i skromność. Bardzo lubię rozmawiać też z ich córką Teresą – wiecie, że jest na bieżąco w psim świecie dużo lepiej niż niejeden psiarz z mojego osiedla? Ot, chociażby doskonale wiedziała czym jest Akcja Żółta Wstążka!
Jeśli mielibyście ochotę spędzić wakacje w Gorcach, skorzystajcie z noclegu u Państwa Bulandów! Mam nadzieję, że pogoda Wam dopisze i całe dnie będziecie spędzać w górskich lasach, objadać się borówkami, łazić po szlakach i wylegiwać się na łąkach. Przygotujcie się na to, że Szczawa nie jest wielkim uzdrowiskiem. Jest to miejsce dla ludzi, którzy szukają spokoju, odpoczynku i planują spędzać czas na łonie przyrody. Nie wiem jak będzie w tym sezonie, ale kilka barów i restauracja, które kojarzyłam chyba już nie działają, jest za to parę bardzo dobrze zaopatrzonych sklepów, apteka, poczta oraz smażalnia ryb. Zachęcam do odwiedzin w Pijalni Wód Mineralnych, zajrzenia do starego Kościoła, skosztowania lodów włoskich i zrobienia wycieczki pod stare sanatorium.
PODSUMOWANIE
- 30 zł. za nocleg
- Zwierzęta mieszkają za darmo
- Na miejscu można kupić jaja, masło i twaróg – wszystko robione przez Gospodarzy
ADRES:
pani Stefania Bulanda
Szczawa 147
34-607 Szczawa
tel. 18 332 40 09
Ale świetna miejscówka 😀 Właśnie szukam miejsca na wakacje w górach i to wydaje się być idealnym 🙂 Piękne tereny, cisza, spokój, psy i swojskie jedzonko, żyć nie umierać!
Nono, super! Zapraszam do rezerwacji pobytu 😀
Wspaniałe miejsce, za daleko nie mamy (4 godzinki, bliżej niż zawalone morze), a klimat jest na pewno nieziemski…:)
Wygląda fajnie 🙂 I ceny bardzo bardzo przystępne 🙂
Bardzo ładne miejsce no i plus za brak opłaty za psa :). Mam nadzieję, że w tym roku w końcu uda nam się wybrać w góry, chociaż na dwa dni :).
Ja właśnie planuję co by tu zrobić, żeby znowu wyjechać… Ale na razie leczę uszkodzone więzadła :/
Czytając po psich blogach tyle piesów ze swoimi właścicielami mają już zaliczone jakieś wyjazdy, a my nadal niestety siedzimy w domu i spacerujemy u siebie. Mam nadzieje że niedługo i my gdzieś się wybierzemy. 🙂
Pozdrawiamy
Ola i Baddy!
http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/
Na pewno! I wtedy nam zrzednie mina i będzie zazdrościć 😉
Super miejscówka 🙂 Osobiście góry już zaliczyliśmy w długi weekend czerwcowy, więc na kolejny wyjazd będę musiała trochę poczekać, bo dla nas to wyprawa na drugi koniec Polski, ale muszę sobie zapisać adres 🙂
Pozdrawiamy, Ola i Habs
Habsowe Love
Adres zapisuj i korzystaj kiedy tylko możesz! 🙂
Czy znasz jakąś fajną miejscówkę nad morzem?