Janka i Jarvis, czyli dwie psie osobowości pod jednym dachem

dwa psy w jednym domu różne osobowości otojanka jarvis owczarek australijski kelpie
W zeszłym tygodniu minął rok odkąd mieszka z nami Jarvis. Wpadł do naszego życia niespodziewanie i z przytupem. Jak więc Janka – lękowy pies po przejściach – poradziła sobie z nowym członkiem rodziny?

Chyba największą bolączką przy wprowadzeniu do Janki drugiego psa był mój strach przed tym, czy go zaakceptuje ignorując zaczepki, czy będzie wręcz osaczać i terroryzować nowego domownika.

Miałam w domu kilka tymczasów, miałam też psy znajomych i jakoś zawsze każdy wychodził od nas żywy. Co innego jednak chwilowe życie z dorosłym, odchowanym psem, a co innego wprowadzenie szczeniaka do domu, w którym pies nie przepada za towarzystwem swego gatunku.

Od początku pilnowałam, by każdy ich kontakt był pozytywny, by Jarvis nie męczył Janki i by Janka nie musiała agresywnie interweniować. Planowałam kilka dni trzymać ich w świadomej izolacji i nie pozwalać na bezpośrednią interakcję. Spacery odbywały się osobno, a w mieszkaniu były od siebie ogrodzone złożoną suszarką na pranie.

Hodowca Jarvisa, widząc konstrukcję jaką przygotowałam, od razu stwierdził, że to się nie uda. Coś tam mówił, że owczarek australijski kelpie, to… Ale czemu wprowadzać rasizm do swojego życia? Niestety, hodowca miał rację! Jarvis już trzeciego dnia pokonał to tymczasowe ogrodzenie i dostał się do Janki tak sprawnie, że nie zdążyłam zareagować. Kiedy zobaczyłam co się dzieje i już wiedziałam, że nie dobiegnę na czas, po prostu zatrzymałam się w pół kroku. Okazało się, że Janka była tak zdumiona jego zachowaniem, że nic złego się nie stało. Jarvis miał dla siebie jeden pokój, a Janka praktycznie cały czas leżała po drugiej stronie suszarki i go obserwowała. Ponieważ Jarvis sam zdecydował, że poznanie psów będzie właśnie tak wyglądać, pomyślałam, że od tej chwili będą mieć ze sobą częstszy kontakt. Nadal je izolowałam, ale też miały sporo czasu, by mijać się w mieszkaniu, wąchać, poznawać.

Tydzień po pojawieniu się szczeniaka zobaczyłam więc taki obrazek:

Jarvis jako szczenię był bardzo wpatrzony w Jankę. Gdyby tylko mu pozwoliła, wtulałby się w nią bez zastanowienia. Pokochał ją jak tylko ją zobaczył, chodził krok w krok, a na wspólnych spacerach powtarzał jej zachowania. W domu bardzo chciał się zaprzyjaźnić i mimo jej grymaszenia, nie poddawał się w nawiązaniu kontaktu.

A Janka? Początkowo była lekko sparaliżowana i mimo nachalności Jarvisa ciekawiła ją ta czarna pchełka. Znalazła w sobie mega pokłady cierpliwości, co było dla mnie zadziwiające! A w momencie, w którym odkryła, że warcząc i bucząc wyrzuca z siebie nadmiar emocji, zaczęła się z nim bawić kontaktowo.

Ja jednak doceniam momenty, w których oboje potrafią leżeć i dziabać swoje paszcze. Taka zabawa najbardziej mi się podoba i rzeczywiście jest jej coraz więcej, szczególnie kiedy zaczyna się zwykłą poranną naparzanką. Z żadnym innym psem Janka nie bawiła się w taki sposób. Leżenie przy najukochańszym psim przyjacielu nigdy nie wyglądało tak, jak to robi z Jarvisem.

Ich więź ciągle się rozwija, zmienia. Jarvis rośnie, dojrzewa, każdy miesiąc przynosi coś nowego, widać po Jance jak jego burze hormonalne mają na nią wpływ. Są momenty, kiedy jest dla niego oceanem spokoju, a są też takie, kiedy kelpik mocno ją irytuje, zaczyna go kontrolować, uciszać, nie radzi sobie w jego obecności.

Bardzo pilnuję, żeby nie poszło to w złą stronę. Od początku uważnie ich obserwowałam, ale też dawałam sporo luzu w tej relacji. Cieszę się, że ze spokojem mogę przebywać z nimi w domu, na wyjeździe, w gościach. Mimo, że Janka nie pokazuje tego tak jak Jarvis, jest on dla niej naprawdę ważny.

Jarvis uwielbia Jankę, jest z nią bardzo związany. Trochę przykro mi, że na starcie dostał taką szkołę życia z nieprzystępnym psem, ale mam nadzieję, że ta strata będzie korzyścią i w przyszłości będzie umiał porozumieć się z każdym trudniejszym czworonogiem.

Naprawdę bałam się wprowadzić szczeniaka do domu, takie maluchy są przecież bardzo nachalne do innych psów. Jeśli myślałam o drugim psie, to miałam w głowie wizję psa dorosłego, o znanym charakterze. Stabilnego, szanującego zdanie człowieka. Jednakże cieszę się, że zaryzykowałam. I mimo, że Jarvis jest oszołomem, to widzę jak się zmienia, jak słyszy i słucha co do niego mówię. W domu jest odwoływalny i karny, a te cechy bardzo pomagają, kiedy muszę wkroczyć w ich zabawę.

Żyje nam się naprawdę dobrze! Za to spacery… To temat na kolejną notkę.

A Wy jakie macie doświadczenia we wprowadzaniu do domu drugiego psa? Czy wprowadzaliście go do domu, w którym jeden czworonóg nie przepada za innymi psami? Jeśli macie tylko jednego psiaka – myślicie o powiększeniu swojego stada? Podzielcie się swoimi historiami, jestem ich bardzo ciekawa!

 

 

2 komentarze do “Janka i Jarvis, czyli dwie psie osobowości pod jednym dachem”

  1. Superancko ze wszystko u was jest dobrze <3
    Na ten moment mam jednego psa, chociaz ostatnio dosc intensywnie mysle o kolejnym. Zdaje sobie sprawe ze przy Funyn wprowadzenie nowego psa bedzie ciekawe ale juz wiem ze nie niemozliwe i to napawa mnie optymizmem 😀

    1. Wydaje mi się, że tylko bardzo trudne przypadki wymagają dokładnego przeanalizowania sytuacji. Ja myślałam, że tak jest w naszym domu, bo – krótko mówiąc – Janka to świr. Mimo wszystko jestem zadowolona jak to wygląda, choć wiadomo, że nie jest to spokojne, ciche, idealne życie dwóch psów. Ale oglądanie ich relacji, komunikacji i więzi jest tego warte!

Możliwość komentowania została wyłączona.