RECENZJA Gammolen

gammolen recenzja otojanka
W momencie przygarnięcia Janki, nałożyłam na siebie zadanie częstszego odkurzania mieszkania (żebym choć trochę podłogę widziała). Dużym szokiem było dla mnie to, że mieszkając tylko z kotem, odkurzacz wyciągałam raz w tygodniu, a mieszkając dodatkowo z psem – kłęby sierści walały się zaraz po skończonym sprzątaniu…

Nie ma co się krygować. Na sam widok „kotów” DOSTAWAŁAM SZAŁU. Myślałam, że nigdy nie dam rady zmniejszyć jankowego wypadania sierści i jedynym wyjściem będzie zostawienie odkurzacza poza szafą – dla wygody.

Żeby choć trochę zniwelować tą sierściową tragedię, wyczesywałam ją regularnie (mniej więcej co tydzień), codziennie podawałam oleje do posiłku, kilkukrotnie w roku ją kąpałam. Czy były jakieś zmiany? Tak, Janka nabrała błysku, tego nie mogę zignorować, bo naprawdę zaczęła lśnić.

Dodatkowo na bokach ciała jej sierść zrobiła się przyjemniejsza w dotyku. Góra (szczególnie kark) i ogon nadal były szorstkie i nieprzyjemne podczas głaskania.

Najlepiej sprawdził się nam olej lniany, Janka chętnie go chlipała i to po nim zaobserwowałam powyższe dobrodziejstwa.

Niestety… Sierść ciągle wypadała, niezmiennie więc latałam z odkurzaczem, a z wanny wyciągałam garści kłaków po kąpieli. I tak przez kolejne 1,5 roku…

10 maja tego roku pojawiłam się na łódzkiej wystawie psów rasowych, na której swoje stoisko miała firma Tymofarm z kapsułkami Gammolen na zdrową skórę i piękną sierść dla psów i kotów.

gammolen otojanka recenzja

W internecie można znaleźć wiele pozytywnych recenzji o ich preparacie, ale skąd mogę wiedzieć, czy mojemu nerwowemu psu mogłyby pomóc? Przecież Janka gubi sierść idąc. Huk, strzał, tir, samolot – pod Janką sypał się dywan z sierści…

Podeszłam do tych tabletek jak do jeża niosącego jabłko, bo „pierwsze efekty widać już po dwóch tygodniach” brzmią jak bajka, co nie? Na szczęście na stoisku można było wziąć próbkę, z czego skrzętnie skorzystałam.

Jednak wizja „pięknej i niewypadającej sierści” ciągle chodziła mi po głowie, więc po chwili wróciłam do stoiska i zakupiłam duże opakowanie kapsułek (z myślą o Jance i Zorce), w końcu jak już walczyć o zdrową sierść, to u obu dziewczyn!

gammolen otojanka

Kurację zaczęłyśmy jeszcze tego samego dnia.

Zorka ochoczo zainteresowała się kapsułką, chwilę się nią bawiła, ale kiedy ją przegryzła – momentalnie się zniechęciła. Wydawało mi się, że akurat u niej nie będzie problemu z podaniem tabletki PEŁNEJ OLEJU, jednak kiedy kot NIE CHE jej zjeść, to już niewiele można zrobić. Próbowałam podać ją siłą, ale co to za przyjemność dla kota? Dlatego też Zorkę wykluczyłam z testów już pierwszego dnia.

Biorąc pod uwagę ilość kapsułek i ich dawkowanie (+ próbkę z wystawy) miałyśmy przed sobą ponad 70 dni testów! Co jak co, ale u Janki na wszystko potrzeba czasu i cierpliwości, dlatego ucieszyłam się, że tabletek jest więcej niż zakłada minimum czasu stosowania (2 miesiące). Byłam świadoma, że nawet po dwóch miesiącach może nie być widocznych efektów, dlatego systematycznie skarmiałam Jankę tymi kapsułkami. Ponieważ Janka codziennie przyjmuje leki, nie było problemem podłożenie dwóch tabletek więcej… Przynajmniej dla mnie, bo Janka potrafiła pluć Gammolenem na duże odległości! Była to droga przez mękę, ale każdorazowo po tabletce dostawała coś pysznego i teraz przełykanie kapsułek trwa ciut szybciej i sprawniej niż na początku, choć widać po psie, że nie jest szczęśliwa.

Od razu dodam, że przemycanie w jedzeniu nie wchodziło w grę, gdyż Janka jadła wszystko, tylko nie kapsułki. Przekłuwanie i wyciskanie sobie odpuściłam, bo gdybym to stosowała, może i Zorka załapałaby się na testy? No i nie po to kupuje się tabletki, żeby codziennie babrać się w oleju.

W trakcie suplementacji Gammolenem, postanowiłam wyczesywać Jankę co dwa tygodnie. Taka sesja ze szczotką nigdy nie trwa u nas dłużej niż minutę. Najpierw wyczesuję Jankę metalowym zgrzebłem z Trixie, a później przeciągam gumową szczotką Konga.

Zobaczcie jak to się prezentowało:

Pewnej soboty pod koniec czerwca, odruchowo wyciągnęłam odkurzacz (w końcu to dzień porządków) i okazało się, że praktycznie nie mam nic do odkurzania… Wzięłam więc szczotkę i PORZĄDNIE wyczesałam Jankę.

Jeśli mam być szczera, to byłam w szoku. Takim wielkim i prawdziwym szoku! Wiedziałam, że u Janki nie będzie widocznych efektów po dwóch tygodniach, ale nie spodziewałam się, że po dwóch miesiącach problem wypadającej sierści zniknie! ZNIKNIE!

Co więcej – Janka zrobiła się jeszcze bardziej błyszcząca i milusia w dotyku! Calutka! Łącznie z tą okropną szczeciną na karku i puchatym ogonem!!!

Jest już koniec lipca, a ja zapraszam Jankę do łóżka, nie stresując się, że po 3 sekundach głasków, przez kolejny kwadrans będę musiała czyścić prześcieradło z jej sierści.

Co takiego Gammolen w sobie zawiera, że tak pięknie zadziałał na Jankowe futerko?
olej lniany – zapobiega matowieniu sierści, dodatkowo działa zbawiennie na skórę, likwiduje łupież, łojotok, pomaga również przy łysieniu,
olej z ogórecznika – regeneruje skórę, zwiększa jej elastyczność i łagodzi swędzenie,
lecytyna (przeciwutleniacz) – jest bardzo potrzebna do odpowiedniego funkcjonowania układu nerwowego, jest ważnym składnikiem w mózgu – chroni osłonkę mielinową,
palmitynian askorbylu (przeciwutleniacz) – rozpuszczalna w tłuszczach witamina C,
tokoferol (przeciwutleniacz)  – witamina E,
– żelatyna wieprzowa (w otoczce),
– gliceryna (w otoczce).

To jednak nic!

Mniej więcej po miesiącu stosowania Gammolenu, zauważyłam, że Janka stała się spokojniejsza, bardziej wyciszona i odporniejsza na rzeczy i sytuacje, które wcześniej wywoływały w niej strach. Na spacerach zaczęła radośniej biegać po okolicy i widać było, że czerpie z tego przyjemność. Nie trzymała się już kurczowo grupy spacerującej, tylko zwiedzała okolice co i rusz wracając do nas z uśmiechem na pysku.

Mówi się, że olej lniany pomaga przy chorobach neurologicznych, zawarte w tym oleju kwasy omega-3 pomagają w leczeniu depresji i nadpobudliwości, natomiast olej z ogórecznika działa kojąco na nerwy, powoduje odprężenie i pomaga w leczeniu lekkiej depresji.

Możecie nie wierzyć w takie działanie tego preparatu, ja jednak jestem pewna, że Gammolen zadziałał u nas w dwójnasób – nadał sierści cudownej miękkości, przepięknego i mocnego połysku,  zniwelował jej wypadanie, a także uspokoił jankowe nerwy.

Fot. Joanna Rachubińska

Teraz już wiem, że sam olej lniany nie da zadowalających efektów, należy go wzbogacić o olej z ogórecznika. I gdyby jeszcze podawanie kapsułek było przyjemniejsze (podobno niektóre zwierzęta zjadają je jak cukierki) chętnie wypróbowałabym jego działanie na moim kocie.

A tak, jestem zmuszona wyszukać nowy specyfik, który zadowoliłby również Zorkę.

Przed nami jeszcze dwa tygodnie z Gammolenem – w sumie 3 miesiące stosowania kuracji na zdrową sierść i skórę. Zrobimy sobie dwa miesiące przerwy i będziemy obserwować jak długo utrzymują się efekty stosowania tych żółtych kapsułek. A później znów wrócimy do ich podawania, bo czeka już na nas kolejne opakowanie.

3 komentarze do “RECENZJA Gammolen”

    1. Może u Miszy potrzeba było jeszcze więcej czasu niż u Janki?
      Czytałam Waszą relację i prawdę mówiąc, myślałam, że tak samo będzie u nas. Długo nic się nie zmieniało, aż nagle zauważyłam, że Janka nie zostawia tyle kłaków na kanapie co kiedyś, że odkurzanie spokojnie mogę przesunąć o kilka dni, a w dotyku sierść jest tak przyjemna, że chętnie bym ją ciągle głaskała 😉 I ten ogon!!! Wspaniale puchaty 🙂
      Dla kota kupiłam teraz VetoSkin, ale muszę kiedyś spróbować kropelek Efa Olie – na psie i kocie.

  1. Jestem bardzo zadowolona z twojej recenzji! Dostaniemy GAMMOLEN i ja również, będę próbować przy moich psach bo nie da się wytrzymać :/ Wszędzie sierść w kuchni, łóżko, szafa, biurko, komody a już nie mówię o samych ubraniach, które są w szafie! Pozdrawiam Cię serdecznie! 🙂
    http://pongomeggi.blogspot.com

Możliwość komentowania została wyłączona.