Janka tropi!

*Janka tropi* – taką komendą rozpoczynamy pracę na śladzie 🙂 A pracę ze śladem zaczęłyśmy dzięki BavariaTeam (KLIK) i Gosi, która w kwietniu odwiedziła Łódź, by przeprowadzić warsztaty tropowe.

Jeśli chcielibyście rozpocząć zabawę w tropienie, koniecznie skorzystajcie z warsztatów lub szkolenia. Początek pracy pod okiem doświadczonej osoby to bardzo ważny start! Praca węchowa dla niewprawionego oka wygląda jak spacer, ale nie lekceważcie tego, co widzicie. Na warsztatach nauczycie się podstaw (i teorii) oraz pracy w terenie. Nauczycie się czytać swojego psa, pracować z linką i zrozumiecie psie reakcje.

Poza tym, takie warsztaty to niezła zabawa!

Praca węchowa jest bardzo męcząca – to chyba największe zaskoczenie dla początkujących 😉

Po dwóch dniach warsztatów, kiedy w sobotę Janka zrobiła może 3 bardzo krótkie ślady (było to raczej sprawdzenie jak pies będzie reagował na zniknięcie opiekuna, jaki ma styl pracy oraz nauczenie go podstaw), w niedzielę miała dwa, w tym jeden dość długi… Przez tydzień była nie do życia. Naprawdę! Tak sflaczałego psa jeszcze nie widziałam.

Janka miała gdzieś, że nad nią stanęłam po to, by zrobić zdjęcie…

Poniżej widać Jankę po dwóch krótkich i świeżych śladach + duuużo odpoczynku pomiędzy.

Kto poznał Jankę na żywo ten wie, że musi być tam, gdzie domownicy. Zawsze jest przy mnie, jak coś robię, ona musi nadzorować. Kiedy przychodzi pora snu, Janka zajmuje swoje miejsce w klatce, ale nadal kontroluje co robię. Za długo siedzę w łazience? Trzeba iść i zajrzeć przez dziurkę w drzwiach. Szukam nowej piżamy? Ona zaraz zobaczy czy dobrą bluzkę wyciągam z szafy. „O, robisz mi zdjęcie? No przecież wiesz, że nie bardzo to lubię… spojrzę w bok, a najlepiej to stanę blisko ciebie”.

Tym razem moje wieczorne krzątanie nie zrobiło na niej wrażenia… Już nie wspomnę, że na ostatni spacer musiałam ją wręcz wywlekać z klatki, dlatego kiedy nie ruszała się na moje krzątanie w pokoju, przeraziłam się, że coś jej jest. Musiałam sprawdzić czy oddycha! Zrobiłam jej zdjęcie – z lampą błyskową – nic! Zero reakcji! To chyba dowodzi jak bardzo takie niuchanie może zmęczyć psa.

Psi flak! 😀

Nie będę Wam opisywać jak macie pracować i na co zwracać uwagę – powiem tylko, że nie próbujcie zaczynać na własną rękę – o ile chcecie to zrobić dobrze! Poszukajcie w swojej okolicy szkoły, która zajmuje się tropieniem użytkowym, bo właśnie takie tropienie ćwiczę z Janką.

Pracapsim nosem jest zupełnie inna niż trening sprawnościowy. Po najdłuższymi najbardziej intensywnym treningu agility, nie widziałam, by Janka odsypiała tak długo. Agility ją męczy, ale szybko się regeneruje. Po
tropach mój pies naprawdę potrzebuje solidnego odpoczynku.

Zmęczenie to jednak skutek uboczny 😉 W mojej pracy z Janką skupiam się przede wszystkim na wyciszeniu, skupieniu, nabywaniu pewności siebie i przekonywaniu do strachów. Chcę też ciągle pogłębiać naszą relację.

Tropienie użytkowe ma w sobie to wszystko – praca i zabawa! Praca, która przynosi mojemu psu wielką radość, dlatego ja również się przy tym bawię. Dodatkowo, widzę jak z każdym tropem się zmienia, staje się pewniejsza na śladzie, co mam nadzieję, przełoży się kiedyś na jej życie codziennie.

Znalazłam ciocię! (fot. Ewa Pawlikowska)

To niesamowite obserwować, jak na pierwszych zajęciach nie mogła się skupić na zadaniu, bo przeszkadzały jej głosy dochodzące ze wsi lub szczekający w oddali pies. A teraz przybiera pozę: „okej, idę do roboty”. To są nasze pierwsze kroczki w tropieniu, nawet nie raczkowanie – to jakby czołganie niemowlaka 😉 Ale jest to coś, co można realizować właściwie wszędzie i z każdym…

Gotowa do pracy!

… Ja jednak lubię się do tego przygotować. Muszę kupić odpowiednią ilość pasztetu, zarezerwować minimum 4 godziny i jechać w nowe miejsce. Odpowiedni pozoranci są niezbędni, więc dzień zamienia się wręcz w piknik, bo co jak co, ale z psiarzami to można łazić do końca dnia!

Dodatkowo Janka uczy się odpoczywać w nowych miejscach, nie wiem kiedy się nauczy, ale zaczyna się już sama z siebie kłaść, choć nie powiem, więcej siedzi i czeka… Ale ja bardzo chcę ją nauczyć, by nie czekała.

Niuch niuch, nosek pracuje! (fot. Ewa Pawlikowska)

Jeśli szkolicie swoje psy, dobrze wiecie jak ważna jest nagroda. U nas nagrodą jest zazwyczaj pasztet z tacki lub tubki – coś, co Janka może lizać i ciućkać. Wielokrotnie powtarzałam, że Janka jest psem przekupnym, a smakołyki pomogły nam bardzo w lękach przed ludźmi. Zagubiona ciocia mająca pasztet – to jest ciocia, którą kocha się już do końca życia!

Znaleziona 🙂 (fot. Małgorzata Woźniak)

Zawsze myślałam, że mój pies jest tak zafiksowany, że nie ma odruchów dbania o siebie. Ale nie… Na treningach tropowych zauważyłam, że Janka myśli całkiem dobrze! Jeśli się zmęczy, idzie do cienia, a nawet jest w stanie wykopać sobie mały dołek w ziemi. Jeśli chce się schłodzić, zaraz wyczai jakąś kałużę. To właśnie dzięki tropom zaczynam jej bardziej ufać, bo wiem, że nie muszę już za nią myśleć. Jej mała mózgownica świetnie sobie radzi z otaczającym światem, moim zadaniem jest, aby ten świat za bardzo jej nie przytłoczył.

Gosia powiedziała, że tropienie jest lekiem na całe zło. I wiecie, że zaczynam się z tym zgadzać?

https://www.youtube.com/watch?v=XsuoW0Ld31s

KONIECZNIE OBEJRZYJCIE JANKĘ W AKCJI!

Z całego serca zachęcam Was do spróbowania zabaw węchowych, jeśli nie macie możliwości poćwiczyć tropienia użytkowego, pobawcie się z psem w domu, schowajcie mu zabawkę, a może jakąś rzecz? Niech poszuka, niech poćwiczy, psy mają z tego niesamowitą frajdę! Ręczę swoją głową, że jak zobaczycie zaciesz na pysku Waszego psa, to przejdzie on na Was w try-mi-ga!

4 komentarze do “Janka tropi!”

  1. Właśnie mi przypomniałaś, że już dawno z moją Miką nie bawiłam się w chowanie zabawek, a ona tak bardzo to uwielbia :-).
    Tropienie to jest super sprawa i nawet po swojej widzę, jaką ma z tego radochę.

  2. Niech Ci tyko entuzjazm nie siada! Bo zdarzają się czasem gorsze dni… 😛
    A dzień spędzony w towarzystwie ludzi zafikisowanych na punkcie psów i tropienia-to udany dzień!

Możliwość komentowania została wyłączona.